Pierwszy tydzień to chodzenie po szafkach i ''szukanie"- nie wiem czego szukałam, ale zaglądałam tam ciągle.
Oczywiście zakupiłam dużą ilość zamienników typu owoce i warzywa, które też przecież zawierają cukier.
Powinny więc zaspokoić mój ''cukrowy głód'', ale nie zaspokajały tak do końca. Czegoś mi ciągle brakowało. Dlatego kupiłam suszone daktyle, które smakują podobnie jak miód i to pomogło mi przetrwać.
daktyle |
Ich cudowne właściwości mnie urzekły:
- obniżają poziom cholesterolu we krwi,
- działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie (zawartość naturalnych salicylanów)
- chronią przed miażdżycą
- zwiększają odporność organizmu (zalecane podczas przeziębienia)
Oczywiście odżywiam się tak jak wcześniej: obfite śniadanie (2 bułki z sałata, szynką, pomidorem, lub musli z mlekiem i owocami itp), zdrowy obiad (łosoś lub kurczak, warzywa: brokuły, szparagi, fasolka, lub sałatka).
Tydzień drugi: koniec intensywnego szukania w szafkach, sięgałam tylko po owoce i zaczęło mi się to podobać. Zwiększyłam ilość grapefruitów, bo bardzo mi posmakowały. Oczywiście daktyle też podjadałam między posiłkami, ale już wystarczyło mi 4-5 daktyli w ciągu całego dnia.
Tydzień trzeci aż do teraz- nie czuję potrzeby zjedzenia czegoś słodkiego. Obojętnie przechodzę koło ciasteczek, rurek z kremem, tortów, batoników i nawet nie pomyślę, żeby je kupić a co dopiero zjeść. Do daktyli dołączyły orzechy ziemne i nerkowca, ale mała ilość.
Czuję się fantastycznie lekko. Absolutnie nie chciałam schudnąć, ale widzę że 2 kg mniej mam na wadze a niektóre partie ciała się wysmukliły. Moja skóra jest gładsza, paznokcie są bardziej twarde i zdrowe.
Waga przed eksperymentem: 60kg, waga teraz 57kg przy wzroście 168cm i niech tak zostanie;-)
Zapewne wiele pozytywów z tej zmiany odczuwa mój organizm od środka przez co czuję się tak lekko i szczęśliwie:-D
Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych celów:*
rewelacyjnie to zaplanowalas i gratuluje wytrwalosci :)
OdpowiedzUsuńMokah, a gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było? Masz jeszcze bloga? bo nie mogę znaleźć.
UsuńMokah już nie ma bloga..usunęła go. Ale mam z nią kontakt- żyje i ma się dobrze :-)
UsuńJa też gratuluje i podziwiam! chyba pod wpływem Twojej i innych podobnych akcji "bez słodyczy" udało mi się je bardzo ograniczyć. Już nie czuję takich napadów na coś słodkiego, może to dlatego, że wreszcie zaczęłam regularnie jeść, a może też z powodu zwiększenia ilości wody wypijanej w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńI muszę w końcu wypróbować przepis na Twoje ciasto fasolowe - ciekawa jestem jego smaku.
ale dodaj ksylitol albo brązowy cukier..z miodem i stewią jest mało ciekawe:D
UsuńTo z brązowym zrobię :-) białego cukru to ja chyba nawet nie mam w domu :-o
UsuńTeż zrobię taki eksperyment !!!! To bedzie moja motywacja :) Mam nadzieję, że wyjdę z mojego słodyczowego uzależnienia ....... ;)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł :)
OdpowiedzUsuń