Życie ma tyle kolorów, ile potrafisz w nim dostrzec.
Ile na świecie ludzi, tyle kolorów. Każdy postrzega świat z innej perspektywy, ma inne doświadczenia, inny temperament, inną przeszłość oraz osobowość. Ale każdy z nas chce jednego "kolorowego życia": bez trosk, w szczęściu i zdrowiu.
Zapewne każdy ma też swoje indywidualne pragnienia:
chcę zrobić karierę
chcę się ustabilizować
chcę przeżyć przygodę
chcę skoczyć ze spadochronem z samolotu
chcę być bogata ;-)
i zapewne wiele, wiele innych...
ale większość z nas mówi/myśli:
chcę być szczupła i czuć się dobrze w swojej skórze.
Do tego dążymy przez większość życia.
Nie będę pisała o sposobach jak być szczupłą, ani również jak być zdrową i czuć się fantastycznie w swojej skórze.
Pokażę wam co robię, co jem, jak żyję.
Dbanie o jakość potraw
Na czym smażycie potrawy, czym smarujecie chleb (najlepiej wypiek własny)?
Ja wybrałam olej kokosowy, który dodatkowo świetnie sprawdza się jako balsam do ciała i maseczka na włosy.
Komponowanie posiłków:
dla smaku, dla zdrowia- a przede wszystkim dla figury ;-)
Uczestnictwo w projekcie
Ćwiczenia- codzienna rutyna
Bieganie:
10km- mój pierwszy raz
FatBurning- idealny trening na nogi
Tak, dalej to ćwiczę i jeszcze mi się nie znudziło :-) Wykonuję jako 3 powtórzenia, lub jedno w połączeniu z innymi ćwiczeniami- całość treningu mieści się w 45minutach.
Gorsze dni? Callanetics !! Cudowne ćwiczenia, po których jestem bardzo zrelaksowana.
Na nudę:
coś kreatywnego? ;-)
Zabawy ciąg dalszy.
Jedno z ważniejszych czynników wpływające na figurę- słodycze.
Brak słodyczy w diecie od marca 2013 roku- zastępowanie ich wszystkim co zdrowe i smaczne, oraz bawienie się w pieczenie "zdrowych" ciast ;-) Polecam!! To lepsze niż wciskanie w siebie batonika lub ciasta z toną cukru i 3 kostkami masła/margaryny.
...
Czy życie może być kolorowe?
Tak, ale tylko jeśli na to pozwolisz, bo życie to nie bajka... Jak sama nie pokolorujesz swojego życia będzie czarno-białym szkicem.
Agnes
po każdym Twoim poście robię się taaaaaaaaaaaka głodna :D gratuluję 10 km ! : )
OdpowiedzUsuńMotywujesz!
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo ładny brzuch!
Jesteś Boska :)
OdpowiedzUsuńgratuluję tak dużego dystansu!
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wyćwiczyłaś sobie brzuch!
też nie jem słodyczy, nadal się trzymam:)
OdpowiedzUsuńPo Twoich wpisach to od razu świat wydaje się kolorowy:)
OdpowiedzUsuńGratuluję dystansu:)
Dynia wygląda genialnie :D a Twój brzuch - obłęd! :)))
OdpowiedzUsuńTen projekt dla Londynu ciekawie wygląda :) Gratuluje 10 km! Podziwiam Cię :))
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twojego bloga <3 mam pytanie/prośbę/sugestię (?) - czy mogłabyś wprowadzić w swoich wpisach tagi? Szczególnie zależy mi na otagowaniu Twoich wypieków i przepisów, bo za każdym razem muszę przedzierać się przez całego bloga, co jest oczywiście przyjemne, ale czasochłonne :) miłego weekendu, Noo
OdpowiedzUsuńdobry pomysł:-) tak też zrobię, dzięki za sugestie, pozdrawiam i również życzę miłego weekendu:*
UsuńNa wiele rzeczy nie mamy wpływu, ale na wiele też mamy, więc zdecydowanie warto pracować nad tym, żeby co raz więcej kolorów wplatało się w nasze życie.
OdpowiedzUsuńNajlepiej skupiać się nad tym co można zmienić i pokolorować- niż nad tymi rzeczami, na których się nie ma wpływu :)
UsuńMasz cudowną figurę!
OdpowiedzUsuńhttp://hiddenndreamms.blogspot.com
hahaha jaka "piękna" dynia ;-)
OdpowiedzUsuńLampion z dyni genialny :)
OdpowiedzUsuńGratuluję (i zazdroszczę;) dystansu! Super lampion!
OdpowiedzUsuńJak to się mówi, niektórzy widzą szklankę w połowie pełną a inni w połowie pustą. Wszystko zależy od nastawienia :))
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwaniu w niejedzeniu słodyczy i życzę wielu sukcesów :)
Dokładnie- i gdyby ta połowa, która jest pełna- byłaby napełniona najcudowniejszym nektarem ,to niektórzy nie potrafią dostrzec piękna tego co posiadają- widząc tylko pustkę:>
UsuńOlej kokosowy jest rewelacyjny!Niezastąpiony
OdpowiedzUsuńLampion z dyni bardzo oryginalny!Marzę o takim;)
Olej kokosowy to cud natury- dopiero pół roku temu go odkryłam...teraz nie potrafię się bez niego obejść;P
UsuńMuszę więc spróbować.
UsuńKażdy ma inne kolory,to prawda.Moim podstawowym jest córka,która lśni wszystkimi odcieniami.Mój mąż, czytanie książek i muzyka. Bieganie,sport,dieta- na dalszych miejscach. Zawsze myślalam,że dieta i bycie fit jest dla mnie bardzo ważne,ale to nieprawda,najważniejsza jest córka i ona ustawia resztę na właściwym miejscu,kiedy ona jest w centrum uwagi,to wiem,że i wszystko inne jest tam gdzie trzeba.
UsuńBrigitta olej kokosowy kup o zapachu kokosu, bo niektóre są pozbawiane tego cudownego smaku i zapachu. No chyba, że nie lubisz. Jak smażę kurczaka na tym oleju to gdzieś tam ten smak jest delikatnie wyczuwalny, a może mi się wydaje. Moim zdaniem poprawia smak potrawy i nawet w kolejnym cieście fasolowym zamiast oleju ryżowego- dodałam olej kokosowy i ciasto miało niesamowity aromat...jeju jak ja uwielbiam olej kokosowy!!
UsuńZa to jako balsam do ciała- bomba! Mam tak gładką skórę jak niemowlak ;-)
Trzeba też patrzeć ja jakość, bo są też sprzedawane tanie buble...a jak już inwestujesz w ten olej, to lepiej dopłacić trochę więcej niż kupić coś bezwartościowego.
Jakiego kurczaka?Jednak jesz mięso? Ja teraz w październiku, testuje wegetarianizm i czuję się świetnie, pokuszę się o stwierdzenie,że kurczak mógł być przyczyną kilku moich dolegliwości zdrowotnych.
UsuńBoję się tylko,by potrawy nie przeszły kokosem,ponieważ kokos jest dość słodki, a w większych ilościach mdły. Na początek kupię mniejsze opakowanie i zobaczę,a jak nie zasmakuje to zawsze można użyc do ciała czy do włosów :)
Ty masz siostrę bliźniaczkę?Tak gdzieś mi się obiło o uszy.
UsuńPrzecież pisałam wiele razy, że czasem zjem kurczaka...musze jakoś ogarnąć to i z niego całkowicie zrezygnować.
UsuńPotrawy nie przejdą ci smakiem kokosu:D chociaż też tak na początku myślałam. Dopóki nie spróbowałam.
Haha:-) nie mam siostry bliźniaczki:-D to była ironiczna odpowiedz na jeden komentarz: że na jednym zdjęciu nie jestem podobna do drugiego:-) hehe
Ale siostrę mam starszą: jestem trochę podobna ale ona ma brązowe, kręcone włosy; -)
A uwierzyłam,że masz siostrę bliżniaczkę,bo naprawdę na jednej fotce byłaś jakaś inna:)
UsuńA nie miałaś tak przy niejedzeniu mięsa,że na języku zbierał ci się biały nalot i tuż z samego rana bardzo nieprzyjemnie pachnie z niego?Ja tak mam od kilku dni,dodatkowo dziwny się robi,myślę,że może ciało się oczyszcza?Wiesz,że w tym mięsie jest wszystko,łącznie z hormonami. Jak myślisz?
Bo ja kobieta kameleon jestem;-)
UsuńNie miałam nalotu podczas całkowitego niejedzenie mięsa, teraz jem raz na tydzień i też nic takowego nie widzę-hm...a z rana każdemu "pięknie pachnie" z języka ;P
No tak- w mięsie samo świństwo...nie wiem czy mięso z UK się różni od tego jakie jest w PL, ale te piersi z kurczaka tutaj są mniejsze. Ostatnio w PL to widziałam jakieś giganty- zmutowane big kurczakowe piersi :O Zapewne z gratisami w postaci toksyn...
Może się oczyszczasz- dobrze, że nie jesz mięsa..ja muszę się teraz zebrać i porzucić je całkowicie- dam radę!
Z moim językiem dzieje się coś dziwnego,nigdy wcześniej nie miałam aż takich "zapachów" i nalotów,poza tym zapominam co to bolesne wzdęcia,może naprawdę mięso to tylko chemia i hormony.Ile mięsa w mięsie?
UsuńNo właśnie u mnie tak samo zniknęły- jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;-)
UsuńNiestety nie wiem co z językiem :(
A ile mięsa w mięsie? Raczej mało...to jest tylko otoczka dla zagospodarowanych w nim świństw!
Jak na filmiku widać- specjalnie jechałam po ten olej i zrobiłam warzywa na patelni i łososia smażonego włąsnie na tym oleju. Jego właściwości są cudowne i warto go mieć w kuchni i łazience :-)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita: dynia pieknie wycieta, zupa z niaj zrobiona? dobrze widzę? :) świetne posiłki, ćwiczenia jako rutyna- WOW! Zadziwiasz mnie. Projekt mnie zaciekawił- dzieję się w Twoim życiu! Zazdroszczę Londynu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Tak, dobrze- zupa krem z dyni :D pycha!! :D
UsuńŚwietna figura! Widać , że jestes kreatywną osobą i kolorujesz swoje życie :) Dynia perfekcyjna, ja nie mialabym cierpliwosci i tyle zdolnosci manualnych :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię! Twoje wpisy zawsze są pełne pozytywnej energii :) Patrząc na dynię, przypomniałam sobie, że kupiłam ostatnio jedną i leży na balkonie :D Zrobię dziś lub jutro placuszki dyniowe -> mój pierwszy raz! Ciekawe jak wyjdą. Ani ich nie robiłam, ani dyni nigdy nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńTo też był pierwszy raz :D poszalałam ;-)
UsuńNo no, widzę, że jednak pokusiłaś się o 10K - gratuluję :)
OdpowiedzUsuńczasem ciężko jest znaleźć coś pięknego i kolorowego w codziennej rutynie, ale to właśnie dzięki tym małym radościom życie ma lepszy smak
Tak- skusiłam się ;> i jestem ogromnie szczęśliwa z 10. :D :D
UsuńCzasem życie ostro daje w kość...dlatego sami musimy sprawiać sobie małe przyjemności-np. dynia kosztowała 1Ł a była pyszna i teraz na mnie patrzy tymi kocimi oczami ;p
A kto pisał,że woli krótkie dystanse? A kto Cię przekonał,że dłuższe są lepsze?
UsuńNie ma za co:)
haha :D no... chyba Ty? :D jest jakaś inna odpowiedz do wyboru? ;-)
UsuńNie ma za co :)
UsuńNie,nie ma.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak tak patrzę na ten Twój brzuszek dłużej to kompleksów dostaje ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję 10 km! :)) Dynia świetna! Bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńja chcę nie żałować i być szczęśliwa i wiem, że to zależy tylko ode mnie! :)
OdpowiedzUsuńciągle jesteś moim guru!
niestety nigdzie nie spotkałam sie jeszcze z tym olejem kokosowym....
OdpowiedzUsuńDokładnie...wszystko od nas zależy jakie te kolory będą...czasami są szare, czarne, a czasami kolorowe...życie. :)
OdpowiedzUsuńmusze nadrobić posty u Ciebie...trochę się opuściłam w sprawach blogowych
Dobrze, że wróciłaś :-D jak firanki? ;P
UsuńEj! jestem cały czas! nie umarłam, wiem,że już mnie nikt nie lubi bo nie piszę o tym jak to czuje sie zajebiście po ćwiczeniach które są rzadko ale...ale...wracam do rytmu i jest dobrze, a moje firanki pięknie wiszą..wiem...następna mi zazdrości...nic innego nie potraficie tylko wyginać się z aparatem do lustra :P
UsuńParę dni spędzilam u mamy w stolicy, relaksując się (chociaż ciężko to nazwać jak się jedzie 5h z gadającym dzieckiem pociągiem) a od wczoraj tuptam 6km na szkolenie, co będe rano jechać autobusem jak szybciej jestem maszerując. Spacer z rana jak śmietana :D
Ja dziś idę też na kurs- na piechotę, mimo, że pada 2km w jedną stronę- też wyznaję złotą zasadę jak Ty- spacer z rana jak śmietana;P
UsuńCo do reszty- to takie życie ;-) musisz zacząć pisać- to znowu ludzie będą Cie lubić ;P
Nie sądzę Agnes,nie sądzę. (że będą ją lubić,nie pocieszaj dziewczyny :))
UsuńDobrze,że jeszcze realnych znajomych mam.:)
Usuńtaaak,oczywiście,że masz, tylko spokojnie.Masz mnóstwo realnych znajomych,ktoś na pewno cię lubi i szanuje,zrelaksuj się i oddychaj
UsuńKupiłam olej kokosowy, ale bez smaku i zapachu kokosa i szczerze powiedziawszy, nawet nie wiedziałam, że inny jest dostępny. Teraz jestem ciekawa, tego ze smakiem. Czy możesz podpowiedzieć nazwę sklepu? (jeśli kupowałaś przez internet)
OdpowiedzUsuńObecny kupiłam w sklepie ze zdrową żywnościa w Londynie- ale też miałam taki, który kupiłam przez allegro--> http://fasterbetternicer.blogspot.co.uk/2013/06/magic-coconut-oil-sekret-zdrowego.html znalazłam pierwszy lepszy z tej firmy http://allegro.pl/bio-olej-kokosowy-200ml-ekstra-virgin-planete-i3647570567.html także nie sugeruj się aukcją, bo to pierwsza z brzegu- ale dokładnie ten olej miałam i pachniał kokosem :-)
OdpowiedzUsuńJa mam największe problemy słodyczami:( jak ty się ich pozbyłaś ??:p
OdpowiedzUsuńNormalnie ;-) przestałam w pewnym momencie i tyle:P bez rozdrabniania się na etapowe "rzucanie słodyczy"
UsuńI nie masz czegoś takiego, że po jakimś czasie "rzucasz" się na nie? :P
UsuńNie jem ich od 7 miesięcy wogóle:-) także nie "rzuciłam" się jeszcze na nie i w sumie nawet nie mam ochoty. Dlatego pozostaję bez słodyczy do końca życia- serio! Nawet na weselach, uroczystościach odmawiam. Jem owoce w tym czasie i patrzę na ludzi jak wciskają w siebie bezwartościowy tłuszcz i cukier i współczuję im :D yyy...
UsuńŚledzę twojego bloga od sierpnia i naprawdę podziwiam Cię za to co dla siebie zrobiłaś. Ja również od sierpnia zmieniam swoje życie, regularnie biegam a od wczoraj dodatkowo zaczęłam ćwiczyć. Stawiam małe kroczki, powoli dokładam kolejne wyzwania by się się szybko nie zniechęcić. Najważniejsze, że widze w sobie zmiany i większą chęć do życia. Dzięki Agnes
OdpowiedzUsuńEtapy "małych kroczków" są bardzo bardzo istotne. Jak rzucamy się na głęboką wodę z ćwiczeniami, możemy wypłynąć, ale przeważnie toniemy...przerabiałam to wiele razy.
UsuńZaczynając od drobnych wyzwań, które sobie stawiamy- idziemy na przód- powoli, ale zawsze do przodu.
Gratuluję ,podziwiam twojego bloga od sierpnia czyli od momentu gdy sama zaczęłam zmieniać swoje kolory życia :)
OdpowiedzUsuńWitam, super laska z Ciebie! Nie tylko chodzi o figurę ale i o motywowanie ludzi :-). Bardzo dużo zmieniłaś w moim życiu (jesteśmy w tym samym wieku), patrzę inaczej na świat a przede wszystkim zaczynam szanować siebie, swoje ciało...a mam z tym duży problem :-/. Dzięki bardzo Agnes, śledzę Twój blog na bieżąco. Pozdrawiam, trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńTo dla Ciebie : http://napieramy.pl/biegacze-3/
OdpowiedzUsuńJaki cudowny brzusio :)
OdpowiedzUsuńPiękny brzuch. :) Stał się dla mnie motywacją. :)
OdpowiedzUsuńJaram się tym Twoim brzuchem! :P ale dogonię Cie! ha!
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twój progres to dogonisz mnie bardzo szybko :-) ja już zostawiam brzuch w spokoju i walczę o zgrabniejsze nogi :P
Usuń