W ostatnim miesiącu czegoś mi brakowało: biegam, trenuję, ćwiczę Callanetics...to przecież dużo...ale zdałam sobie sprawę, że potrzebuję małych wyzwań. Oto jest- ulubiona "ściana płaczu" powraca.
Swoją przygodę z ćwiczeniami zaczęłam od drobnych wyzwań, których
realizacja sprawiała mi taką satysfakcję, że po ich zakończeniu szukałam
kolejnego wyzwania. To spowodowało, że teraz jestem bardzo aktywną osobą.
Ściana płaczu- Listopadowe wyzwanie #1, które możesz rozpocząć już dziś.
Z dedykacją dla...
ciebie, jeśli nie wiesz jak zabrać się do treningów, jeśli treningi 30- 45 minutowe wydają się za bardzo wyczerpujące i szybko zniechęcają, dlatego proponuję tobie metodę "małych kroczków"- by powoli oswajać się z aktywnością fizyczną.
Dla kogo jeszcze jest to wyzwanie?
Dla każdego kto chcę siebie sprawdzić. Jeśli ćwiczysz/ biegasz/ jeździsz na rowerze/ lub uprawiasz jakąkolwiek dyscyplinę sportową- zrób test "ściany płaczu" - wytrzymaj tyle ile potrafisz i zacznij właśnie od takiego pułapu. Codziennie dodawaj 10 sekund.
Ćwiczenie to angażuje mięśnie ud i brzucha, sprawia że stają się mocniejsze.
Co za tym idzie silniejsze nogi podczas:
biegania do autobusu rano przed pracą
jazdy na nartach/ snowboardzie
wchodzenia po schodach z zakupami
pokonywanie tony śniegu lub błota w zimę
biegiem za dzieckiem
...
...
Agnes od "kuchni" ;-)
zanim zostało wykonane jedno porządne zdjęcie do tego wyzwania- musiałam wytrzymać około 10 minut w pozycji krzesełka (oczywiście z bardzo małymi przerwami) oto jak wyglądałam po "sesji zdjęciowej"
Kilkadziesiąt sekund minęło zanim wstałam- dziś mam zakwasy :D czyli DZIAŁA!!
Także zachęcam ;-)
Agnes
Muszę podjąć to wyzwanie! :)
OdpowiedzUsuń"Ściana płaczu" dobra nazwa:) Wypróbuję na pewno:) Masz takie piękne nogi:)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się od dzisiaj! Od dawna mi się to ćwiczenie przewijało w głowie. :)
OdpowiedzUsuńTeż ćwiczę od tygodnia :-D ! A dziś przede mną..1 min 10 sek. brrrrrrrrr
OdpowiedzUsuńJestem na 1min 40 sek.... ale po wczorajszej sesji robię sobie dzień przerwy :D
UsuńPodejmuję wyzwanie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i trzymam kciuki :)
z chęcią podejmę to wyzwanie z Tobą :)
OdpowiedzUsuńzaczynam od minuty, mam nadzieję, że powoli dojdę do pięciu :)
Pamiętam pierwszy raz, gdy robiłam wall sit. "Banalne, co w tym trudnego? Przecież jest się opartym o ścianę". Nie wytrzymałam za pierwszym razem nawet 30 sekund hahaha. W ogóle wszelkie niepozorne ćwiczenia okazują się być tym najbardziej męczącymi :D
OdpowiedzUsuńO tak:-) to co niepozorne okazuję się hardcorem :D znam to nie tylko z ćwiczeń ;P
UsuńJak mam zakwasy to takie że uchhh, ale potem jestem z siebie dumna, że ćwiczenia zostały prawidłowo wykonane. Później piję dużo herbat z świeżo startym imbirem i powiem że łagodzi ból.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Chociaż dużo ćwicze,to dodam tą ścianę płaczu do swojego treningu :)) Na pewno będzie warto!!
OdpowiedzUsuńDorzucę to do moich treningów :)
OdpowiedzUsuńchyba także podejmę to wyzwanie ;) myśl o silniejszych nogach zachęca do spróbowania ;D
OdpowiedzUsuńsuper wyzwanie :) uwielbiam to ćwiczenie! daje popalić nóżkom! :)
OdpowiedzUsuńświetne rezultaty, gratuluję wytrwałości :) Podczas odchudzania zawsze pojawia się chwila, kiedy dochodzimy do wniosku, że brakuje nam motywacji : ) znalazłam fajny filmik na Youtube pokazujący przemiany „przed i po” odchudzaniu : ) mam nadzieję, że zmotywuje Was tak bardzo jak mnie : ) http://www.youtube.com/watch?v=bBs6IHLSRmk
OdpowiedzUsuńdostałam oczopląsów - zero motywacji po zobaczeniu filmiku...
UsuńŚciana płaczu jest dooobra! :D Kiedyś robiłam przez 30 sekund i już nie wytrzymywałam. :) Czas zacząć na nowo. :)
OdpowiedzUsuńŚciana płaczu, może będę mieć odwagę i spróbuję ;p. Za to twoje nogi są niesamowite;)
OdpowiedzUsuńwchodzę w to :)
OdpowiedzUsuńja ścianę płaczu nazywam bankomatem :p ale Twoja jest równie płacząca :)
OdpowiedzUsuńNo ciekawy pomył, jeszcze o tym nie słyszałam.. :) ale jak skuteczne to warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawe wyzwanie:D Chętnie spróbuję, bo ostatnio się zapuściłam :P
OdpowiedzUsuńSuper sprawa z tą ścianą,można się sprawdzić:) Lubię te Twoje pomysły :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia życze wszystkim ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna nazwa! Chyba zmierzę się z tą ścianką :D
OdpowiedzUsuńCo obecnie ćwiczysz? Jak wygląda mniej więcej taki typowy trening? Bo ostatnio brak mi pomysłów na ćwiczenia:(
Brakuje mi biegania <3 Ale załatwiłam się właśnie biegając (coś z kolanem) i muszę odwiedzić lekarza:(
Pozdrawiam, Asia.
Z moja jesienną motywacją do ćwiczeń jest coraz trudniej- wymyślam sobie różne zabawy typu wyzwania. Ciągle ćwiczę Fat Burning 2 razy w tygodniu, 2 razy w tygodniu biegam, 2 dni Callanetics, jeden dzień odpoczynek. 6 dni w tygodniu się rozciągam do szpagatu.
UsuńTakże wygląda to tak 10minut rozgrzewka: Fat Burning ( tu zależy robię jedno lub 2-3 powtórzenia) i 10-15 minut rozciągania.
Ewentualnie Callanetics- bardzo spokojny i relaksujący zestaw ćwiczeń bez rozgrzewki- za to z dodatkowym rozciąganiem pod szpagat.
To zależy wszystko od dnia- tego ile mam czasu i co robię- jak się czuję :-) ale co najważniejsze nie pomijam treningów- są bardzo ważne!
Dziękuję za odpowiedź! :*
UsuńNo właśnie - motywacja... Moja spadła ostatnio do zera. Ale nie ma co narzekać i trzeba ruszyć tyłek! Nikt za nas tego nie zrobi ;)
Przyłączę się. Mam nadzieję, że wygram ze słomianym zapałem!
OdpowiedzUsuńNa samym początku kiedy próbowałam wykonać to ćwiczenie wytrzymałam 40 sek. Muszę się sprawdzić teraz! :P
OdpowiedzUsuńkurczę, jakoś dawno nie brałam udziału w żadnym wyzwaniu i chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoi uczniowie pewnie Cię nienawidzą choć o ty nie wiedzą. Dzięki Tobie poznałam to ćwiczenie i robię młodzieży na wf-ie ;)
OdpowiedzUsuńPowiedź im, że nikt nie powiedział że życie będzie lekkie :D
UsuńSpróbuję,żeby sprawdzić ile wytrzymam,bo póki co numer jeden to bieganie i callanetics.Ale muszę się przyznać,że motywacja opuszcza i mnie,coraz częściej mi się nie chce.Trzymam się tylko dlatego,bo wiem,że najgorzej to odpuścić:najpierw jeden raz,potem drugi,piąty, a nim się obejrzę,to nie ćwiczę od tygodni. poza tym te chwile zniechęcenia są najbardziej zdradliwe i to właśnie wtedy muszę najbardziej się pilnować i być czujna.
OdpowiedzUsuńDlatego nie odpuszczam,po prostu.
A wyzwanie fajne:)
Wiem co czujesz...też mnie opuszcza- ale najgorzej się poddać- i absolutnie nie dopuszczam takiej myśli- dlatego urozmaicam sobie życie- nowe wyzwania, powrót do ulubionych ćwiczeń. Nie poddam się NIGDY!! :D
UsuńRób ścianę płaczu i nie marudź ;P
ok, I'm in, zaczynam od jutra :D
OdpowiedzUsuńcoś czuję że to masakra - kiedyś próbowałam się podjąć plankowego wyzwania, ale poległam :)
OdpowiedzUsuńA własnie kilka dni temu sie zastanawialam, zeby zaczac przygotowania do snowboardu ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, gdyż nie wiem co by się musiało stać bym i ja się przełamała;)
OdpowiedzUsuńTak też właśnie się zastanawiałam co się stało z Twoimi wyzwaniami.. :D
OdpowiedzUsuńChyba spróbuję czegoś takiego :)
OdpowiedzUsuńau au boli od samego patrzenia;-)
OdpowiedzUsuńSuper może i mój niedosyt zostanie zaspokojony.
OdpowiedzUsuńjak najbardziej pozytywnie
OdpowiedzUsuńW sumie początkującą dawno nie jestem, ale do tej pory nie uskuteczniałam tego ćwiczenia. Dorzucę po treningu :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, muszę wypróbować to ćwiczenie!
OdpowiedzUsuńnienawidzę tego.ale podejmuję wyzwanie!:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią podejmę :)
OdpowiedzUsuńz chęcią dodam do moich codziennych ćwiczeń :)
OdpowiedzUsuńDopóki nie podeszłam do ściany i nie spróbowałam nie wierzyłam,że jest o ściana płaczu :P Poczułam po kilkudziesięciu sekundach :P
a wygląda tak niewinnie ;-)
Usuńpodejmuję wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńpodejmuję wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńpodejmuję wyzwanie :)
OdpowiedzUsuń15 sec dzisiaj :) faktycznie ciężki ćwiczenie
OdpowiedzUsuńDokładnie wygląda niewinnie, ale wcale taka nie jest :) trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić ten test "ściany płaczu" nigdy o tym nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tym ale może spróbuję,
OdpowiedzUsuńnajgorsze jak dzieci mi wskakują na kolana bo tez chcą posiedzieć na niewidzialnym krzesełku ..
pozdrawiam :)
z checia wyprobuje, ciekawa jestem efektow ;) w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś ćwiczyłam regularnie, ale ostatnio brak mi motywacji. Tego mi było trzeba! Właśnie jestem po wykonaniu tych 3 ćwiczeń (Zaczęłam od dnia 2). Ta ściana płaczu wygląda na prostą rzecz, a ledwo dotrwałam do końca... Przeraża mnie te 5 minut, ale spróbuję!
OdpowiedzUsuńJak dotrwasz 5 minut zobaczysz jak nogi będą twarde, a jak duma Cie będzie rozpierać :D
UsuńMam nadzieję ;) Dzisiaj było już o wiele prościej ;)
Usuńfajne ćwiczenie i ma bardzo trafną nazwę...
OdpowiedzUsuńDorzucam do treningu i idę popłakać pod ściną ;)
OdpowiedzUsuńAgnes, dziękuję Ci za to wyzwanie! Startuję z pułapu dwóch minut, choć musiałam zjechać po ścianie, bo nie było mowy o wstanie na proste nogi :)
UsuńCzuję, że żyje, dziękuję!
Cała przyjemność po mojej stronie :* Ja mam teraz ponad 3 minuty i normalnie wstać po tym wyzwaniu to kolejne wyzwanie ;P
UsuńU mnie dzisiaj dzień 11 i faktycznie jest to ściana PŁACZU.
OdpowiedzUsuńŚwietnie ! Chyba będę musiała tego spróbwać :)
OdpowiedzUsuńhttp://izabielaa.blogspot.com/